Drzewa wokół mojego miejsca zamieszkania oszalały. Uwielbiam ten moment w roku, kiedy jest naprawdę malowniczo. Zieleń świeża, nasycona, jeszcze nie zmęczona kurzem, spalinami i ogólnie pojętym oddechem cywilizacji, miasta. Kwiatki na drzewach, obiecując owoce, uzmysławiają mi, iż wszystko panta rhei, wszystko płynie i mimo, że pojawia się znów, to jednak jest inne niż ostatnio. Kocham wiosnę, i choć wiem, że nie jestem oryginalna, mało mnie to zajmuje 🙂
Znajomym blogerom i innym zainteresowanym powiem, że to obiektyw iP6+ zdjęcia powyższe uchwycił 🙂